top of page
Szukaj

Tym razem Gruzińska bajka na dobranoc.

  • Zdjęcie autora: Krzysztof Sabaciński
    Krzysztof Sabaciński
  • 13 mar 2018
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 24 maj 2018

Było nie było, w bajkach wszystko zdarzyć się może… Mieszkał w górzystym kraju za wielkim i czarnym morzem pewien gospodarz, właściciel stad bydła i owiec. Był uczciwy, pracowity, trzeźwy, nigdy i nikomu nie wyrządzał krzywdy. Owce i cielaki mnożyły mu się co roku po wielokroć – ni głód, ni choroby ich nie trapiły. Wszystkie stada pasły się w górach i na łąkach bez nadzoru i ani zwierzęta im nie szkodziły, ani żaden człowiek, ponieważ u owego gospodarza nie było wrogów.W tym samym kraju mieszkał też pewien darmozjad i okropny leniuch. Niczego nie robił i nawet nie chciało mu się wstawać. Inni pracowali a on tylko z boku na bok się przewalał narzekając na los i biedę, która go trapiła.Pewnego razu spotkał go zamożny gospodarz i powitał: – Jak się masz przyjacielu? – Ach, co to za życie – zajęczał leniwy biedak – ledwo żyję z głodu. – Chodź do mnie – powiedział właściciel stad – popracujesz u mnie rok, pomożesz mi w gospodarce i przy zbiorze winogron, to dam ci parę dobrych byków. Zaorzesz, zasiejesz i syty będziesz. Podumał próżniak – ot, trzeba by pracować dla niego, wysilać się za parę byków. Lepiej pójdę sobie na pastwiska i zabiorę co tylko zechcę. Przecież pasą się bez pilnowania, więc kto mi przeszkodzi? Tak jak pomyślał, tak i zrobił. Poszedł w góry na pastwisko. Patrzy, a tu stado rozeszło się po całym pastwisku a pastucha żadnego nigdzie nie widać. Widząc to bogactwo aż go ścisnęło serce z zazdrości. Podszedł bliżej niegodziwiec i gdy był już bardzo blisko, rozległo się nagle jakby delikatne dzwonienie. Na ten dźwięk wszystkie krowy, byki i owce na pastwisku podniosły głowy i pobiegły w jedno miejsce zbijając się w stado. Podszedł zaciekawiony także i ów leniuch nad leniuchy. Pośrodku stada stał malutki człowieczek a wokół niego krowy i owce łaszące się do niego. A to któraś go liźnie po twarzy, a to druga po rękach – on się im odwzajemnia gładząc po łbach i sierści. Zwierzęta ufnie patrzą na niego i podstawiają głowy do głaskania. Zdziwił się niezmiernie próżniak i pyta: – Kto ty? Co za dziwadło – skąd się nagle tutaj wziąłeś? Przecież przed chwilą nikogo tutaj nie było. – Jestem Szczęściem właściciela tego stada – odpowiedział malutki człowieczek – tylko ja strzegę jego zwierząt i nikomu nie daję ich skrzywdzić czy ukraść. – A gdzie jest moje Szczęście? – zapytał leniwy biedak. – Twoje Szczęście jest na takiej a takiej górze i za takim a takim krzakiem – odpowiedział człowieczek. – A znajdę swoje Szczęście jeśli tam pójdę na tę górę i za ten krzak? – A czemu miałbyś go nie znaleźć? Jak pójdziesz to znajdziesz – odpowiedziało Szczęście właściciela wielkiego stada. Poszedł darmozjad przed siebie. Szedł i szedł, zmęczył się mocno, ale brnął dalej aż dotarł do owej góry. Patrzy wokół i patrzy, szuka i szuka a szczęścia swojego nigdzie nie znajduje. Zmęczony i rozczarowany położył się pod drzewem i zasnął pełen żalu. Przespał się przyzwoicie i obudził, gdy słońce już zachodziło. Nagle usłyszał, że ktoś głośno i przeraźliwie wzdycha i jęczy. Wstał i rozejrzał się. Pod kolczastym krzakiem tarniny leżał strasznie wychudzony, wręcz sama skóra i kości, człowieczek, który to niemiłosiernie jęczał i “ochał”. – Kto ty? Co za dziwadło? I czemu ty tak się tutaj tarzasz? – spytał leniuch. – Jestem twoim Szczęściem – odpowiedział jęczący człowieczek. – Ach ty próżniaku! – rozzłościł się leniuch – jakie ty moje szczęście, skoro tylko leżysz i walasz się tu po ziemi. Ja z głodu umieram, a ty sobie tutaj leżysz i wcale o mnie nie myślisz. – Ty leżysz lub śpisz i ja leżę lub śpię. Ty siedzisz bezczynnie, a ja tym bardziej – odpowiedziało mu na to jego Szczęście. – Wstań, rusz ręką, potrudź się trochę, popracuj, to i ja ciebie wspomogę – a wtedy i radość, i dostatek przyjdą. Poszedł biedak myśląc o tym, co mu jego szczęście powiedziało, zakasał rękawy, wziął się za robotę. Nie szczędził sił a i praca zaczęła go radować. Po jakimś czasie wydobył się z biedy i stanął na nogi. Potem ożenił się, założył rodzinę i żył wesoło pamiętając o tym, że sam odpowiada za to, jakie będzie jego szczęście

Adaptacja na podstawie "Грузинские народные сказки. Сто сказок" ("100 gruzińskich bajek") zebranych i przetłumaczonych z gruzińskiego na rosyjski przez N. Dolidze i M. Chikovani, wyd. Merani, 1971. Tekst ze strony www.obliczagruzji

sky is the limit
Kazbek

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Komentarze


THE SKY IS THE LIMIT

Krzysztof Sabaciński 

Góry

 

66393848_2537754879602295_88734189691600

© 2017 by The Krzysztof Sabaciński. Proudly created with Wix.com

bottom of page